piątek, 29 czerwca 2012

Orzechowo-jagodowo na późne śniadanie

A dziś na słodko! I trochę słono, bo masło orzechowe łączy w sobie te dwa smaki. W maśle rozkochałam się w pewną mroźną zimę, siedząc pod kołdrą, oglądając jakąś romantyczną komedię, której tytułu już nie pamiętam. Ale tego, jaką niespodziankę zrobiła mi ta przekąska, nie zapomne. Zazwyczaj na gorsze dni sięgałam po klasyczną przygodę dla łakomczuchów-nutellę. A jednak to orzechy wygrały


 


A w połączeniu z domową konfiturą z jagód? Brak mi słów.


Przepis na konfiturę: (bardzo prosty)
-2kg jagód
-400 g cukru
- pół szklanki wody


1.Gotujemy jagody z wodą. Na małym ogniu, pod przykryciem, około 10minut.
2.Dodajemy powoli cukier. Mieszamy i zdejmujemy z gazu po 10 minutach. Zdejmujemy łyżką pianę.
3.Masę jagodową przelewamy do słoików i szczelnie zakręcamy. Czekamy cierpliwie minimum 7 dni.




Wpadajcie do budy i próbujcie!
Pies czy suka Pure Bar


Daga

wtorek, 26 czerwca 2012

Kozia tarta.

Kontynuując tartowy miesiąc, dziś w roli głównej kozi ser, szynka parmeńska i suszony pomidor. Od zawsze byłam fanką koziego sera. Najpierw polubiłam ten z gór, twarogowy, sprzedawanego pod stokiem narciarskim albo na deptakach. Potem zaprzyjaźniłam się z kozim serem dojrzewającym, poznając różne jego rodzaje i smaki. Jest pyszny w wersji wytrawnej, z warzywami, i w słodkiej, ale o tej drugiej w następnym poście.




Składniki:
-szynka prosciutto
-ser kozi dojrzewający w roladkach
-suszone pomidory


1.Szynkę parmeńską i suszone pomidory kroimy w drobne paski, kozi ser na grubość 1cm.
2.W formie wyłożonej ciastem (przepis:Kruche ciasto) układamy po kolei szynkę parmeńską, pomidory, na to plaster koziego sera. Kilka plasterków pomidorów zostawiamy do ozdoby. Ta tarta jest świetna z kremem z balsamico.


W ten ponury dzień mogę Wam życzyć tylko smacznego!
Daga

niedziela, 24 czerwca 2012

Czas na tartę!

Jeżeli mówimy o tartach, to warto podkreślić, że cała filozofia jest w cieście. Bo przecież wypełnić tartę można wszystkim. Ja miałam ochotę na pomidory i mozarellę, a na to wszystko odrobina świeżej bazylii. A ponieważ w ten weekend wypiekłam kilkadziesiąt tart i moja miłość do nich jest coraz większa, zamierzam je piec coraz częściej i będę się z Wami dzielić przepisami przez następne kilka tygodni:) oby częsciej niż przez ostatnie kilka tygodni. Ale to naprawdę wynika z braku czasu. Obiecuję poprawę.








Składniki na ciasto (na 6 foremek-10cm):
-300 g mąki
-200 g masła
-1 jajko
-szczypta soli


1.Zagniatamy wszystkie składniki, aż do uzyskania jednolitej masy.
2.Chłodzimy ciasto godzinę w lodówce.


Składniki na masę:
-10 pomidorków koktajlowych
-mozarella
-bazylia
-sól, pieprz


1.Pokrojone pomidorki i mozarellę układamy w formach wyłożonych ciastem. Posypujemy bazylią, solą i pieprzem do smaku..
2.Pieczemy 30minut w 200stopniach.


Ciasto jest kruche. 
Smaczne samo w sobie. 
A tartę można zrobić z wszystkim, czego dusza zapragnie.
A jeśli nie chce Wam się piec to poprostu wpadnijcie do Psa czy suki.
Pies czy suka Pure Bar
Daga

Sorbet truskawkowy na upał

Miałam zrobić lody, ale zabrakło mi czasu. Ten weekend był bardzo intensywny. Jednak w wolnej chwili udało mi się zaspokoić pragnienie i wracając do domu kupiłam piękne truskawki. Sprawa bardzo prosta - sorbet. Z winem. Pychota.


Składniki:
-800g truskawek
-pół szklanki cukru
-butelka słodkiego wina - najlepiej śliwkowe


1.Truskawki szypułkujemy, blendujemy z cukrem.
2.Mrozimy 2godziny. Wyjmujemy z zamrażalnika i miksujemy. Dodajemy wino i mieszkamy.
3.Wkładamy na godzinę do lodówki i gotowe.


Uwaga! Jeden kieliszek i kręci się w głowie.
Miłego niedzielnego wieczoru.
Daga

wtorek, 19 czerwca 2012

Turboczekoladowy muff z daktylami

Uwielbiam daktyle. Są tak słodkie, że większość z Nas potrafi zjeść garść i mieć dość na następne pół roku. Ja należę do tej grupy, która zjada pół kilo, nawet z bólem brzucha, ale łakomstwo nie pozwala mi przestać.
Daktyle kojarzą mi się ze słonecznymi wakacjami w Tunezji, gdzie pierwszy raz wpadły mi w ręce. Oczywiście świeże. W Polsce dużo łatwiej dostać te suszone, ale równie smaczne.
A z miłości do daktyli narodził się romans z czekoladą i urodził się muffin czeko z daktylami.



Składniki:
-2 szklanki mąki
-pół szklanki cukru
-5 łyżek kakao
-garść daktyli
-szklanka mleka
-1 jajko
-pół szklanki oliwy
-1 łyżka proszku do pieczenia

1.W miesce mieszamy jajko z oliwą i mlekiem.
2.Do drugiej miski przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia, kakao i cukrem.
3.Dodajemy składniki mokre do suchych i mieszamy.
4.Na końcu dodajemy pokrojone daktyle. Pieczemy 25 minut w 180 stopniach.

Na drugim zdjęciu muffin marchewkowy. Ciasto na 12 muff zrobiłam z 1/2 składników z tego przepisu Marchewkowe z kremem

W tym tygodniu będzie ponad 30stopni więc chodzą za mną lody!
Przepis jutro!
Daga

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Kto powiedział, że muffiny muszą być słodkie?

Nie każdy lubi słodycze. Podobno. A z małego muffina można zrobić niezłą przekąskę śniadaniowo-lunchową. Lubimy szpinak, lubimy sery pleśniowe i lubimy migdały. A więc takie małe cudeńko wyszło dziś z piekarnika..


Składniki:
-2 szklanki mąki
-2 łyżki proszku do pieczenia
-łyżka soli
-szczypta pieprzu
-pół szklanki oliwy
-szklanka mleka
-1 jajko
-100 g świeżego szpinaku
-100 g sera, takiego jaki najbardziej lubimy
(ja użyłam miękkiego aromatycznego sera z mleka koziego Tallegio Brescialat)
-garść płatków migdałów

1.Mieszamy w misce jajko z mlekiem i oliwą.
2.Do drugiej miski przesiewamy mąkę, proszek do pieczenia, sól, pieprz.
3.Mieszamy składniki mokre z suchymi.
4.Szpinak kroimy na drobne paski i dodajemy do masy.
5.Ser drobno siekamy i dodajemy do masy.
6.Ciasto przelewamy do papilotek i posypujemy migdałami.
7.Pieczemy 25 minut w 180 stopniach.


Wiem, że zbliża się lato i o tej godzinie powinno się unikać podjadania, ale wiecie co... raz się żyje. Smacznego i dobranoc :)
Daga

Słodko-słono. La pyszna sałata.

Dziś było taaaak gorąco, że nie byłam w stanie zjeść nic ciepłego. Pozostała więc zieleninka, a dokładniej pycha roszponka. Szaleństwo. Na słono bo cukinie, na słodko bo daktyle. Z kurczakiem, ażeby było pożywnie. Wersja wege także wchodzi w grę.




Składniki:
-roszponka
-cukinia zielona
-cukinia żółta
-daktyle (mogą być suszone lub świeże)
-płatki migdałów
-opcjonalnie pierść z kurczaka

sos: łyżka oleju sezamowy, łyżka oliwy, sól, pieprz


1.Kurczaka kroimy w kostkę i w woku smażymy na łyżce oliwy z odrobiną soli. Smażymy chwilę pod przykryciem, po czym dodajemy garść płatków migdałów i czekamy aż uzyskamy lekko złoty kolor. Na końcu dodajemy odrobinę oleju sezamowego i zdejmujemy z gazu.

2.Na patelni rozgrzewamy łyżkę oliwy. Kroimy w cienkie plastry pół cukinii zielonej i pół żółtej. Smażymy 5 minut z każdej strony. Solimy.

3.Roszponkę w misce mieszamy z olejem sezamowym, oliwą, solą i pieprzem.

4.Na talerzu kładziemy roszponkę. Układamy na niej cukinie i daktyle a na koniec układamy kurczaka. Nie trzeba do sałatki żadnych tostów ani pieczywa bo sama w sobie jest bardzo pożywna.

No to zielonego smacznego. Samo zdrowie!
Daga

sobota, 16 czerwca 2012

Kto lubi sernik? Joł

Nigdy nie lubiłam serników. Pamiętałam tylko te zbite, małe, z rodzynkami, z lukrem, które królowały w cukierniach. Ale pewnego, pięknego dnia okazało się, że można upiec i taki puszysty, i wysoki, i zjeść go ze świeżymi owocami, zamiast wysuszonych winogron. Jak już się Daga dowiedziała to serniki polubiła. I tak też się stało, że to cudo powstało...


Składniki na ciasto:
-30 dag mąki
-10 dag cukru pudru
-1 jajko
-2 żółtka
-1 łyżka smalcu lub masła klarowanego
-2 łyżki proszku do pieczenia
-10 dag masła

1.Wszystkie składniki łączymy i zagniatamy. 
2.Wałkujemy ciasto i wykładamy nim blachę, najlepiej po same granice formy.

Składniki na masę serową:
-1 kg sera mielonego
-1/2 szklanki oleju
-2 szklanki mleka
-2 jajka
-4 żółtka
-szklanka cukru
-1 budyń śmietankowy lub waniliowy
-1 tabliczka białej czekolady

1.Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i zostawiamy do ostygnięcia.
2.Jaja ubijamy z cukrem.
3.Dodajemy olej, budyń, mleko i na końcu ser.
4.Dodajemy do masy czekoladę.
5.Wylewamy masę do formy i pieczemy 70minut w 160 stopniach.


Szamaj!
Smacznego.
Daga

sobota, 9 czerwca 2012

Twardy orzech do zgryzienia - TORT

Tak się składa, że im bliżej lata tym więcej urodzin znajomych. A każde urodziny to robienie tortu i kombinowanie, bo nikt nie może dostać takiego samego. Nie narzekam, bo lubię przy robieniu podjeść trochę kremu. Tym razem chodziło za mną masło orzechowe. Ma tak wielu fanów, ilu wrogów, ale do kremu pasuje idealnie. A biszkopt tradycyjny urozmaiciłam odrobiną kakao i jogurtem. Krem mocno orzechowy zrobiłam na bazie masła. 


Niespodzianka się udała, a tort zjedliśmy przy okazji meczu. Podobno pycha:)




Składniki na biszkopt:
-6 jaj
-szklanka cukru
-szklanka mąki
-łyżka proszku do pieczenia
-2 łyżki kakao
-2 łyżki jogurtu naturalnego


1.Ubijamy białka. Do ubitych dodajemy powoli cukier i dalej mieszamy.
2.Dodajemy pojedyncze żółtka i ubijamy. Dodajemy jeszcze jogurt i odstawiamy mikser.
3.Do masy jajecznej przesiewamy mąkę z proszkiem i kakao i drewnianą  łyżką delikatnie mieszamy, tak aby ubite jajka nie  osiadły.
4.Pieczemy biszkopt 30minut w 170 stopniach.


Krem:
-masło orzechowe (350g)
-2 kostki masła
-4 łyżki cukru pudru
-zmielone orzechy włoskie (można kupić gotowe, albo zmielić w młynku do kawy)


1.Wszystkie składniki ubijamy na gładką masę.
2.Biszkopt kroimy (ja na 2 części ale można na 3), przekładamy połową kremu.
3.Drugą połową smarujemy tort z zewnątrz. Boki wykładamy biszkoptami.








STO LAT TT!
Daga

piątek, 8 czerwca 2012

Coś na ząb - czyli TAPAS

Pewnego lutowego zimowego dnia, wraz z zapracowaną, jak ja M. postanowiłyśmy zrobić sobie wolne od ciągłego wyścigu i wyjechać tam gdzie ciepło, pięknie i egzotycznie. Szczęśliwie okazało się, że  dzięki gościnności znajomego za kilka dni wyruszymy w cudowną kilkunastodniową podróż na Gran Canarię. Oprócz słońca, pięknych plaż, niesamowitych fal oceanu bijących o brzeg i gór graniczących w oddali z głębinami, Las Palmas de Gran Canaria ujęło mnie klimatem i atmosferą, a już jednego z pierwszych wieczorów zawitałyśmy do jednej z wielu tutejszych knajpek z tabliczką na drzwiach "Vino+Tapas". Po minucie uśmiechnięty kelner ugościł nas kieliszkiem białego wina i tradycyjnym tapas, czyli pieczywem z hiszpańską, ostrą chorizo.

Ponieważ w Polsce tradycja picia wina i tapasów nie jest jeszcze tak rozwinięta jak na południu, postanowiłam trochę poszperać. Tapas, a właściwie Tapa oznacza po hiszpańsku "przykrywkę". Tradycja tych małych, kolorowych przekąsek miała swój początek w Andaluzji jeszcze w XVIII wieku, a pierwsze ich zastosowanie było dalekie od samej przyjemności jedzenia. Mianowicie, mieszkańcy tego regionu narzekali na sporą ilość owadów, które uporczywie wpadały do kielichów z winem. Tapasy, kiedyś zazwyczaj w postaci małych kanapeczek z hiszpańską kiełbasą, przykrywały kielich i zamykały owadom drogę do pysznego trunku. Dopiero lata później doceniono tapasy jako nieodzowny dodatek do wina, a z kielicha wylądowały w małych porcelanowych miseczkach. 

Dziś do tapasów można wykorzystać wszystkie produkty. Oprócz szynek, serów, oliwek czy suszonych pomidorów, w letni dzień kupcie melona i zawińcie go w szynkę parmeńską, pokrójcie w kostkę arbuza i zjedzcie z serem feta. W robieniu tapasów nie warto ograniczać się do schematów, liczy się oryginalność i kreatywność, a wtedy przygotowanie ich będzie samą przyjemnością i zabawą. 



Tapasy na zdjęciu:
-papryczka czereśniowa faszerowana serem feta z kiełkami
-suszona śliwka zawijana w szynkę parmeńską na rucoli
-oliwki zielone i czarne z kiełkami rzodkiewki
-suszone pomidory i owoce kaparów
-chorizo z kiełkami rzodkiewki
-ser gorgonzola + ser kozi z rucolą
-orzechy rozmarynowe

Orzechy rozmarynowe:
-500 g orzechów (mogą być każde, ja robię z orzechów włoskich) 
-2 łyżki soli
-2 łyżki oliwy
-3 łyżki brązowego cukru
-3 posiekane gałązki rozmarynu
-łyżka kminu
-łyżka kolendry
-szczypta pieprzu
-szczypta kardamonu

1.Prażymy orzechy na teflonowej patelni. 
2.Dodajemy kmin, kolendrę, pieprz i kardamon i dokładnie mieszamy.
3.Dodajemy oliwę oraz cukier i rozmaryn. Smażymy, aż masa się rozpuści i pokryje wszystkie orzechy. 
4.Przesypujemy orzechy na papier do pieczenia i solimy.
5.Czekamy aż wystygną i gotowe.


Więc biegnijcie do sklepu, kupcie wino, świeżą bagietkę i to czego dusza zapragnie. 
Adios!
Daga

*pierwsze zdjęcie pochodzi z bloga pisanezsewilli.com

wtorek, 5 czerwca 2012

Dobra BLONDYNA czy soczysty BRUNET?

Podobno, ten kto nie lubi czekolady jest złym człowiekiem. Tak słyszałam. A ponieważ czerwiec nie zachwyca Nas jak na razie pogodą, postanowiłam stać się lepszym człowiekiem, a przy okazji poprawić sobie humor i zrobić ciacho czekoladowe. A ponieważ nie potrafię się zdecydować między białą a ciemną czekoladą, byłam zmuszona zrobić dwa. Oto i one, przedstawiam Wam BLONDYNE z migdałami i BRUNETA z truskawkami. 





BLONDYNA:
Składniki:
-2 tabliczki białej czekolady
-150 g masła
-100 g płatków migdałów
-3 jajka
-150 g mąki
-100 g cukru
-pół łyżki proszku do pieczenia


1.W kąpieli wodnej rozpuszczamy masło, kiedy będzie już płynne dodajemy połamaną czekoladę.
2.Przelewamy ostudzoną masę czekoladową do dużej miski, dodajemy cukier i mieszamy aż do uzyskania gładkiej masy.
3.Wbijamy jaja i szybko mieszamy.
4.Dodajemy mąkę i proszek do pieczenia. Mieszamy.
4.Na końcu dodajemy migdały. Przelewamy ciasto do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
5.Pieczemy 40minut w 180stopniach.




BRUNET:
Składniki:
-2 tabliczki czekolady
-6 jaj
-200 g masła
-150 g mąki
-250 g cukru
-pół łyżki proszku do pieczenia
-10 truskawek


1.W kąpieli wodnej rozpuszczamy masło. Dodajemy czekoladę. Mieszamy.
2.W drugiej misce ubijamy jaja i dodajemy powoli cukier. Jeśli uzyskamy już gładką masę dodajemy powoli mąkę i proszek do pieczenia.
3.Na koniec dodaj masę czekoladową.
4.Na wierzch wykładamy truskawki pokrojone w plasterki.
5.Pieczemy 20minut w 200 stopniach, po czym zmniejszamy temperaturę do 180 i pieczemy jeszcze 20minut.




Jedzcie jeszcze ciepłe. I pamiętajcie, że jedzenie czekolady zwiększa poziom endorfin, więc nie zaszkodzi Wam nawet cała blacha zjedzona wieczorem do filmu. A spodnie zawsze można kupić większe.
Adios!
Daga

sobota, 2 czerwca 2012

Jajo na spirytusie

Advocat? Prosta sprawa. W swojej kuchni każdy znajdzie jaja, cukier i mleko. Wystarczy wyskoczyć do pobliskiego sklepu i kupić spirytus! I najlepszy, słodziutki napój wysokoprocentowy gotowy! 
Zatem robimy, przelewamy do butelek i upijamy advocatem wszystkich znajomych:)






Składniki:
-5 żółtek
-szklanka cukru
-cukier waniliowy
-2 szklanki mleka
-250ml spirytusu (początkującym smakoszom proponuje pozostać przy takiej ilości, zaawansowani mogą przyszaleć z większą ilością, co będzie jednoznaczne z większym bólem głowy dnia następnego)


1.Gotujemy mleko i zostawiamy do ostygnięcia.
2.Ucieramy żółtka z cukrem i cukrem waniliowym aż do uzyskania białej masy.
3.Dodajemy w trzech partiach mleko i ucieramy.
4.Na końcu małymi porcjami dodajemy spirytus.
5.Przelewamy do butelek i czekamy cierpliwie tydzień. Chociaż podobno taki świeży też sie nadaje, ale nie polecam ;]




Kielichy w dłoń i pijemy dziś zdrowie Adama Grądziela, któremu niebawem przy tym trunku zaśpiewam sto lat! :)
Daga